Dawniej w latach głębokiej komuny dostać futbolówkę w prezencie to było coś. Choć prędko traciła ten dziewiczy urok, bo kopało ją całe osiedle, to już po wsze czasy

zostawała w sercu, jako rzecz wielka, jako coś, do czego można się przywiązać, coś, co takżemożna w pewien sposób pokochać. Tak to było, kiedy w sklepach było niewiele rzeczy, a te które były w małych ilościach były za drogie. W dzisiejszych czasach nie ma tego typu problemu.
W każdym supermarkecie kupimy piłkę za grosze. Oczywiście, wszystko zależy, jaka nas interesuje, bo przecież możemy zakupić futbolówkę z wyższej pułki, jednak mamy wolny wybór, nie jesteśmy przymuszeni by

wydać nie wiadomo, jaką kwotę pieniędzy. Po prostu kupujemy taką, która jest na naszą kieszeń. Zabija to jednak magię tych rzeczy, gdyż bardzo szybko zamienimy i tak tę piłkę na nowszą. I I tak do znudzenia.
Tak samo jest z telefonami. Kiedyś był jeden, w domu, a kiedy pojawiły się na rynku pierwsze wielkie komórki to traktowało się je jak rzecz święta. A teraz? Wymiana, co jakiś czas i zero zobowiązań. A przypominasz sobie pierwszy aparat fotograficzny, pierwszą lampę studyjną, którą uważałeś za słońce, które może za chwilę zgasnąć już na zawsze, pierwszy namiot bezcieniowy (profesjonalne lampy studyjne) lub palniki do lamp. Nie da się ukryć, teraz pewnie łatwiej zamienisz na nowy, a dawniej te sprzęty były jak najcenniejsza zdobycz.